Niedziela jest takim fantastycznym dniem, w którym NIC, ale to totalnie nic nie musisz ;). My tak świętujemy ten dzień tygodnia. Jest leniwy, jest zatrzymaniem w pośpiechu.
Często pierwsze godziny spędzamy w piżamach i po prostu cieszymy się sobą.
Od kilku lat już nie robimy zakupów, ograniczamy tv i komputer, tego właśnie dnia. Przyczyn jest wiele, choć pierwszy i najważniejszy powód był religijny, dziś uważam to za najlepszy wybór pod każdym względem.
Nie mnie oceniać, ale jak zdarzy nam się wyjechać i minąć centrum handlowe to... szkoda mi tylko sprzedawców. Osób, które choć pewnie chciałby spędzić czas z rodziną, odpocząć, muszą pracować w tej machinie.
Dziwne, że inne kraje zamykają nawet restauracje, że o sklepach nie wspomnę, bo żal. Zwyczajnie żal.
Ale wracając do M13, ostatniej niedzieli spędziliśmy poranek lepiąc niebo nocne przy dźwięku gitary. Fluorescencyjne naklejki ze sklepu biedronkowego spełniły zadanie.
Efekt nas zaskoczył, mimo że żółty to nie mój kolor. Noc, wieczorne przytulanie wśród tych komet, gwiazd i planet przeniosło nas w inny świat :).
Inspiracją był film Mały Książę, na który ostatnio się wybraliśmy z Juniorem.
Jest zupełnie jak bajce.
Wybaczcie brak zdjęć nocnych, ale zwyczajnie NIE UMIEM ;), musicie wierzyć na słowo.
A Wy jak spędzacie niedzielę? Celebrujecie? Czy jest zwykłym dniem?
Uściski!